Maraton w Berlinie nie przyniósł sensacji, a jednak był najszybszy w historii
Rozstrzygnięty niedawno maraton w 43. BMW Maraton w Berlinie pokazał, że stosunkowo niewielki zysk około 2 minut, jaki potrzebny jest do przełamania bariery 2 godzin w biegu maratońskim, to jeszcze sprawa biegowej epoki. Komentatorzy spodziewali się tego już w tym roku w Berlinie, jednak biegacze nie dali rady.
Mimo tego, że tegoroczna impreza w stolicy Niemiec okazała się najprawdopodobniej najszybszym biegiem na tym dystansie w historii (mowa tu o średniej prędkości całej stawki), nie wystarczyło to ani do przełamania 2 godzin, ani nawet do wywalczenia nowego rekordu świata. I to pomimo sprzyjających warunków atmosferycznych (temperatura wynosiła około 12 stopni, wiatr nie był zbyt mocny i nie wiał zawodnikom w twarz).
Najlepsi narzucili tempo iście sprinterskie, szczególnie na starcie - 2:40 min/km!! Ronoch, Kipsang, Lema tasowali sie na prowadzeniu, Kipsang ewidentnie atakował rekord świata, peacemakerzy odpadli już w okolicy połowy dystansu (powinni dotrzymać do około 30-go kilometra), walka pomiędzy najlepszymi biegaczami przypominała rozgrywkę szachową, pełna kontrola tempa i przewagi widoczna była na każdym etapie biegu.
Bieg wygrał Bekele z oficjalnym czasem 2:03:03 i nie udało mu się pobić rekordu Kimmeto, drugi był Kipsang z wynikiem gorszym o 10 sekund, a trzeci Evans z czasem 2:05:31. Wśród kobiet wygrała Aberu Kebede, która osiągnęła wynik 2:20:45.
Nie udało się tym razem połamać czasów i rekordów, a łatwo przewidzieć, że biegacz, który jako pierwszy przebiegnie królewski dystans poniżej 2 godzin – na zawsze zostanie zapisany wielkimi literami w kronikach, tak jak Filippides, pierwszy maratończyk w historii.
Warto dodać, że najszybszym Polakiem był Piotr Cypriański (2:37:14), a najszybszą Polką Anna Aresniuk (2:58:39). W sumie pobiegło ponad 40 tysięcy osób!
ale, znowu czarni
ale, znowu Afryka
- Dodaj komentarz
- 223 widoki
Dodaj komentarz