Klika nie wie jak klikać - wybory Prezesa PZPN
Czasem w radosny świat zmagań sportowych wkradają się wydarzenia zgoła odległe od zasad zdrowej rywalizacji, chociaż jednak rywalizacją pozostające. Mowa tu o wyborach Prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Co to za organizacja, wszyscy wiemy. Daleko im do demokratycznej przejrzystości, zasad fair play, ducha sportowego i wszystkiego co w sporcie można kochać. Nawet w piłce nożnej, nawet w polskiej piłce nożnej, do której miłością trudno jest pałać
PZPN to organizacja, która nawet w kwestii wyboru swoich władz ma zasady tak skomplikowane, że sama nie wie, co z tego może wyniknąć. Dziś na przykład wybierają sobie prezesa. Powinno to być proste, bo jest 118 delegatów, 2 kandydatów. Niby łatwo.
Kandydaci to urzędujący Prezes, Zbigniew Boniek i czelendżer (tak go nazwiemy, żeby było sportowo i światowo) Józef Wojciechowski. Pierwszego znają wszyscy. Ten drugi to działacz z krwi i kości, notowany na liście najbogatszych Polaków, biznesmen działający w branży budowlanej, z doświadczeniem także za oceanem.
I jak to Polacy, kandydaci rozpoczęli wojnę podjazdową: że maszynki fałszują wybory, że trzeba w przeźroczystych urnach, że trzeba notariusza, żeby pilnował. Bo sfałszują, ukradną, popsują. Do zwycięstwa w pierwszej turze potrzeba 50% głosów plus jeden. Matematyka czysta niby. Ale jednak struktura delegatów jest skomplikowana w sposób czysto bizantyjski - bo przecież to tak po polsku, żeby zagmatwać, stworzyć stronnictwa, koterie, lobbing. W efekcie tam, gdzie 118 delegatów, jest pewnie 236 sznurków, za które da się pociągać.
I jeszcze sama struktura pochodzenia delegatów, tylko popatrzcie: 60 spośród delegarów reprezentuje wojewódzkie związki piłki nożnej, natomiast podział mandatów zależy już od liczby klubów w danym okręgu - ta grupa to Działacze, nasza ulubiona. 50 delegatów to przedstawiciele futbolu zawodowego, a więc klubów ekstraklasy i pierwszej ligi - tu siedzą pieniądze i poważne kontrakty sponsorskie, duży biznes, łatwo to zrozumieć. Trzy osoby wystawia Stowarzyszenie Trenerów Piłki Nożnej, po dwie środowisko futbolu kobiecego (nie zapomnieli o równouprawnieniu, tacy są nowocześni) i futsalu (a to ciekawe), a jedną środowisko sędziowskie. Jedną, żeby wiedzeli, gdzie ich miejsce.
Wybierają sobie Prezesa. I chyba faktycznie sobie głównie...
A na deser, Pan Kręcina. Miłego weekendu.
- 136 widoków
Dodaj komentarz