Ave Di Maria!
Trzeba to powiedzieć wprost - sławna Barcelona dostała łomot.
Piłkarski superprodukt, fabryka koszulek i gadżetów, magnes dla najdroższych piłkarzy świata, wielka Barca, została rozgromiona przez PSG. Katalońska drużyna przegrała mecz 0:4. I trzeba dodać, że ta katastrofa była kompletnie zasłużona i przewidywalna od pierwszych minut spotkania.
Dawno nie widzieliśmy tak niemrawego, niewodocznego Messiego, bezradnego Neymara, przeźroczystego Suareza. A przecież mówimy tu o trójce najlepszych prawdopodobnie zawodników atakujących na świecie. Co się stało z tymi piłkarzami - to pytanie cisnące się na usta wszystkich komentatorów. Enrique podobno chciał się podczas konferencji prasowej bić z dziennikarzem, który zadawał pytania niewłaściwym tonem. Jednocześnie trener wziął na siebie całość odpowiedzialności za klęskę.
Zapewne - jeśli Barcelona nie odbije się w rewanżu (trudno to sobie wyobrazić, ale ta drużyna potrafi wygrać każdy mecz, gdy jest w formie), zapewne to Enrique pożegna się pracą w trybie natychmiastowym. Widać, że coś tam nie gra w tej szatni i to przenosi się na boisko.
Trzeba też przyznać, że to był wielki mecz PSG. Francuska prasa prześciga się w komplementach na temat paryskiego klubu. Cudowni, magiczni, Ave Di Maria. To są zasłuzone komentarze i reakcje, które odzwierciedlają formę i moc drużyny z Paryża.
Rewanż 8 marca w Barcelonie. Będziemy czekać, bo sytuacja może przynieść arcyciekawy mecz. Barcelona, upokorzona, będzie grać u siebie o wszystko. A w takch sytuacjach juz niejednokrotnie pokazywała, że potrafi wznosić się ponad wszelkie fizyczne ograniczenia.
- 142 widoki
Dodaj komentarz